niedziela, 19 sierpnia 2012

Song odchodzi; kto w jego miejsce?

Co prawda wciąż brakuje oficjalnego potwierdzenia, jednak wiemy, że Song jest już w Hiszpanii i negocjuje swój kontrakt, więc już teraz można śmiało powiedzieć, że Alex Song już za kilka dni będzie piłkarzem Barcelony. Kolejnym Kanonierem, który opuszcza północny Londyn na rzecz Dumy Katalonii.


Od pewnego czasu mam wrażenie, że na Camp Nou wraz z otwarciem letniego lub zimowego okna transferowego pada stwierdzenie – „zobaczmy z kogo Wenger zrobił piłkarza światowej klasy” albo pada pytanie „którego z naszych Wenger wytrenował?”. Cóż, można przecież powiedzieć, że to transakcja jak każda inna, bo za tych piłkarzy zarabiamy przecież pieniądze, niemałe pieniądze. Tak czy inaczej, przez cały okres transferów, w co drugiej lub trzeciej wiadomości w mediach pada nazwa „Barcelona” lub przypuszczenie „Barcelona interesuje się…”, oczywiście w odniesieniu do któregoś z piłkarzy Arsenalu. Każdy kij ma dwa końce. Z jednej strony można się cieszyć, że tak wielki zespół potrzebuje piłkarzy wyszkolonych przez francuskiego szkoleniowca, bo świadczy to bardzo dobrze o naszym systemie szkolenia. Z drugiej strony męczące jest podbieranie zawodników przez Blaugranę i wyraźna nieporadność zarządu w celu zatrzymania tych piłkarzy na The Emirates. Ale zostawmy ten temat.

Alexandre Song Billong, 25 letni Kameruńczyk, od sześciu lat w Arsenalu, od kilku sezonu jeden z najważniejszych zawodników w składzie Arsene Wengera, decyduje się na opuszczenie drużyny Kanonierów, ponieważ – jak podaje Mirror Sport – zawodnikowi nie zaproponowano podwyżki, albo nie przystano na finansowe żądania Songa. W związku z tym drużynę opuści piłkarz, który jak mało kto tyrał w środku pola, o odbiór piłki walczył do samego końca i miał jeszcze siłę pofatygować się w okolice pola karnego i zaliczyć niczego sobie asystę.





Do końca okna transferowego zostały niecałe dwa tygodnie, więc mam nadzieję, że Wenger mocno myśli i pracuje nad sprawdzeniem godnego lub lepszego zastępcy. Na chwilę obecną ze składu Arsenalu na tę pozycję pasują tylko Abou Diaby i Jack Wilshere. Wszyscy pokładamy ogromne nadzieje w talent Wilshera, ale też nikt nie wie jak będzie wyglądała jego forma i gra, gdy w końcu wróci na boisko po kontuzji. Abou Diaby też miewa problemy ze zdrowiem, szczególnie w ostatnich latach, poza tym moim zdaniem jego gra jest bardzo niestabilna, genialne mecze poprzekładane są bardzo fatalnymi występami. Ewentualnie zostaje jeszcze Tomas Rosicky, ale to byłaby chyba ostateczność.

Wśród „nominowanych” do podpisania umowy z Arsenalem jeszcze tego lata znajduje się Yann M’Vila oraz Nuri Sahin, który jednak zostałby do Arsenalu tylko wypożyczony. O ile właśnie wypożyczenie Sahina z Realu Madryt w ostatnich dniach jest topowym tematem angielskiej i hiszpańskiej prasy, to temat wykupienia M’Vili z Rennes zszedł na boczny tor.

Sahin jest Turkiem, z niemieckim obywatelstwem, tam został wykształcony i piłkarsko wyszkolony, ale gra dla reprezentacji Turcji. Był jednym z najmłodszych zawodników, którzy kiedykolwiek występowali na boiskach Bundesligi, w dniu swojego debiutu Sahin miał niecałe 17 lat. Był też najmłodszym strzelcem bramki w historii niemieckiej Bundesligi. Sahin był łączony z Arsenalem zaraz po tym, kiedy trafił do młodzieżowych zespołów Borussii Dortmund, a Arsene Wenger miał go nazwać jednym z najlepszych zawodników młodego pokolenia w Europie. Nuri Sahin przez prawie sześć lat gry dla Borussii wystąpił w 152 meczach, zdobywając 17 bramek i zaliczając 36 asyst. Rok temu został sprowadzony do Realu Madryt, podpisując sześcioletnią umowę, a w barwach Królewskich udało mu się wystąpić zaledwie 10 razy. W ostatnim wywiadzie udzielonym dla Sky Sports Jose Mourinho oświadczył, że Sahin jest dla jego drużyny bardzo ważnym zawodnikiem, więc transfer nie wchodzi w grę [mam nadzieję, że przynajmniej nie teraz], a wypożyczenie może być dla piłkarza bardzo ważnym doświadczeniem, szczególnie w Premier League. Warto dodać, że Sahin nie znalazł się w kadrze Realu we wczorajszym meczu z Valencią, a to znaczy, że dużo się dzieje w kierunku jego wypożyczenia.


Yann M’Vila, jeden z najlepszych zawodników ubiegłego sezonu francuskiej Ligue 1, w chwili obecnej nadal występuje w Rennes, którena otwarcie rozgrywek przegrało z Lyonem. Jest nominalnym defensywnym pomocnikiem, o którym komentatorzy i eksperci mówią, że ma świetny przegląd pola, piłkę potrafi dograć co do milimetra, styl jego gry porównywany jest do tak wielkich piłkarzy jak na przykład Patrick Vieira. Sam M’Vila twierdzi, że rzadko jest w stanie zaprezentować swoje umiejętności w stu procentach, ponieważ taktyka rywali opiera się na kompletnym wyeliminowaniu go z gry. M’Vila ma zaledwie 22 lata, w statystykach nie znajdziemy powalających liczb, ale przecież jego zadania nie polegają na strzelaniu bramek i asystowaniu. Ma czyścić środek pola i w ubiegłym sezonie wychodziło mu to doskonale.



Kto wie, może Wenger ma jeszcze jakiegoś asa w rękawie, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Santiego Cazorli? Zobaczymy.

Oczywiście najlepiej by było, gdyby na The Emirates trafił Sahin i M’Villa, bo przecież od przybytku głowa nie boli, wzrośnie rywalizacja w środku pola i na boisku pojawią się faktycznie najlepsi. Nie zdziwię się też, jeżeli Wenger ostatecznie powie, że rywalizacja już jest duża, szkoda mu marnować talentu zawodników już obecnych w składzie lub pula pieniędzy na transfery została już wykorzystana, a później wszyscy będziemy narzekać, że kadra jest zbyt wąska.

A Songa tak naprawdę szkoda mi bardziej niż Van Persiego. Kameruńczyk zaliczył naprawdę świetny sezon i liczyłem, że w tych rozgrywkach będzie stanowił o naszej sile. Napastnika można łatwo zastąpić, ale znaleźć defensywnego zawodnika takiej klasy jak Song, to już niemałe wyzwanie, ale liczę na to, że Wenger je przyjmuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz