Robin van Persie nie przedłuży
kontraktu z Arsenalem. Taką wiadomość mogliśmy kilka dni temu przeczytać na
oficjalnej stronie piłkarza. W związku z tym Holender opuści północny Londyn po
ośmiu lub dziewięciu latach występów w barwach Kanonierów, z jednym znaczącym
trofeum na koncie.
Jak przyjąłem tę decyzję? Gdy
pierwszy raz przeczytałem tę wiadomość byłem w lekkim szoku, potem przyjmowałem
ten fakt coraz bardziej spokojnie. Cieszy mnie bardzo, że Van Persie sam
postanowił przedstawić kibicom sytuację poprzez swoją stronę i nie
dowiedzieliśmy się tego z wywiadu udzielonego dla angielskiego dziennika.
Pytanie, co teraz? Czy Arsene
Wenger i Ivan Gazidis postanowią zrobić na Holendrze konkretne pieniądze –
które klub bez wątpienia może za niego otrzymać – czy zechcą, aby Van Persie
wypełnił swój kontrakt do końca i opuścił klub, być może, w chwale zdobycia
mistrzowskiego tytułu? Szczerze mówiąc wolałbym, żeby Arsenal sprzedał Robina i
to jak najszybciej. Cały skład potrzebuje wzmocnień, więc pieniądze na pewno
się przydadzą, a i Wenger nie będzie mógł się wymówić brakiem funduszy na
transfery. Z drugiej strony nie wiadomo też, jak będzie wyglądała forma i
zdrowie piłkarza w przyszłym sezonie, bo wiadomo, że z tymi kwestiami na
przestrzeni lat bywało różnie.
Kolejna kwestia, kto miałby
Van Persiego zastąpić? Jest co prawda Giroud, Podolski, Chamakh, Park Chu
Young, wciąż Bendtner, ale w przypadku odejścia Holendra może się okazać, że
linia ofensywna będzie musiała zostać dodatkowo wzmocniona. Patrząc na
statystyki Girouda i Podolskiego można oczekiwać od nich solidnej i dobrej
formy, ale też nie wiadomo jak sprawdzą się w trudnych warunkach angielskiej
Premier League. Chamakh w sezonie 2011/12 nie zaprezentował nic ciekawego, ale
to raczej związane jest z wyśmienitą formą Van Persiego i Marokańczyk nie miał
pola do popisu, a rok wcześniej jego występy też nie wywoływały większych emocji. Nicklas Bendtner, którego kilka lat temu okrzyknięto jedną z
największych nadziei duńskiego futbolu, nie pokazuje nic szczególnego ani w
Arsenalu, ani na wypożyczeniach [wcześniej Birmingham City, teraz Sunderland],
a jedynie występy w kadrze narodowej mogą w jakiś sposób podkreślać jego
talent. Dodatkowo, według wszelkich znaków i doniesień mediów Duńczyk najprawdopodobniej w niedługim czasie zmieni pracodawcę. Chu Younga sobie daruję, komentarz jego 'postawy' nie ma najmniejszego sensu, na placu gry nie pokazywał się prawie wcale, a występy w Monaco to stare dzieje. Zobaczymy...
PS.
Poprzedni wpis został błędnie
i zbyt pochopnie zatytułowany. Prawdziwa saga transferowa Van Persiego
dopiero się zaczyna.
Stay tuned!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz